Witam, jak zaplanowałem w niedziele wybrałem się z kolegą WRC (Mariusz) na Rohacze wyjechaliśmy o 6:00 by od 8:00 móc zaliczyć pierwsze zjazdy, niestety droga się nam ciut przedłużyła z powodu trudnych warunków drogowych z rana, co przełożyło się na niezbyt szybką jazdę. W miarę zbliżania się do stacji krajobraz zmieniał się z wiosennego w mocno zimowy a na samej stacji zrobiło się iście bajkowo drzewa ośnieżone wszytko białe zero zieleni, musiało tam nieźle dosypać przez noc.
A więc stawiamy się na parkingu o 8:30 obok nas rozpoznaje kolegę z sąsiedniego forum andy-w (Andrzej), później na trasie spotkałem jeszcze ravick97 (Maciek). Przebieramy się i do kasy a tam zonk okazuje się, że stacja działa oficjalnie od 9:00 jak dobrze, że nie przyjechaliśmy planowo kupujemy 4h jazdy jest to koszt 12 euro. Z rana ludzi nie było dużo, ale po wyjeździe na górę okazało się, że szkoła z PL ma na połowie stoku rozstawiony slalom równoległy, co skutecznie utrudniało jazdę dodatkowo trasa po lewej stronie krzesła nie była ratrakowana, co też wyeliminowało jazdę po niej na samym początku dla mnie, ponieważ zabrałem, sle ze sobą.
Na Rohacze zabrałem na testy Hedy isl, co okazało się fatalnym wyborem, ponieważ na trasie było bardzo dużo sypkiego śniegu czułem się tak jakbym jeździł poza trasą, z czasem ludzi przybywało i robiło się coraz bardziej ekstremalnie (muldy, miejscowe oblodzenie, przeludnienie).
Doświadczenie z jazdy mam fatalne parę mocnych gleb ból ud i wszystkiego, co ja bym dał wtedy za jakieś szerokie narty, gdy patrzyłem jak parapety i inni na szerszych nartach rozdziewiczają trasę po lewej stronie to aż serce ściskało z bólu, jednym słowem jak na początek sezonu narciarze lubiący wyskoczyć poza trasę mieli wczoraj całkiem dobre warunki i mogli pośmigać bez obaw o sprzęt.
Reasumując wyjazd pod względem narciarskim tak średnio udany fatalny błąd przy doborze nart, ale kto się mógł tego spodziewać jak za oknem widzi cały czas jesień, odnośnie samego ośrodka to w tej chwili chyba jeden z lepiej przygotowanych śniegowo w trakcie naszego pobytu na jednej trasie cały czas śmigały armatki, co przełoży się na dobre warunki w święta, ja prawdopodobnie znów pojawię się tam dopiero na wiosnę no chyba, że ktoś mnie tam zabierze.

Dla SkiMani z frontu narciarskiego Rafał

Pozdrawiam

---

Ze swojej strony mogę dodać, że warunki były iście zimowe, w tym także na drogach dojazdowych, a na samej trasie wcale niemało miękkiego, nieubitego śniegu, który zmuszał do uważnej jazdy ale i dawał sporo radości. Ja jako, że otwierałem swój sezon w Rohacach i nie do końca wiedziałem czego się spodziewać jeśli chodzi o warunki zabrałem swoje "slalomki z rockerem". I jak się okazuje wrażenia z jazdy mam zgoła odmienne od Rafała. Fakt czasami nartę coś przytrzymało, czasami noga gdzieś została z tyłu ale jak dla mnie jeździło się super.
Miałem też możliwość dzięki uprzejmości Kolegi Nurka poszurać nieco na jego Volklach Unlimited AC50. Narta solidna 177c m długości i 85 pod butem szła po rozjeżdżonym śniegu jak czołg. Mam wrażenie, że jest to dość twarda decha szczególnie jak na allmountain'a o niemałej masie, która powinna bardzo dobrze trzymać na betonie.

---

Wiem, że trochę zwaliłem na narty i nie tylko, ale obiektywnie trzeba przyznać się, że technika też u mnie kuleje i w połączeniu takich warunków i nart nie pozwalała mi czerpać radości z jazdy, dlatego też nasze odczucia są różne. Miałem już nie raz okazje jeździć w takich warunkach i powiem, że jak mam moje Rossignole Z9 to całkiem inaczej to wygląda nie jest może idealnie, ale niema takiego dramatu jak ostatnio.

---

Nie było tak źle, dobry trening nóg, dzisiaj środa a mnie jeszcze łydki napier...
Zdjęcie Rafała z ukrycia

---

E tam śnieg, nie śnieg, technika nie technika - liczy się fun, a że u mnie pierwszy raz w tym sezonie to było go co niemiara.
Swoją drogą jutro chyba pośmigam gdzieś na Podhalu i jak na razie obstawiam Rusina, gdyż tam jeszcze mnie nie było.
Jeśli ktoś się również wybiera to do zobaczenia .

---